PAN TADEUSZ – miłość, ale nie od pierwszego wejrzenia

ADAM MICKIEWICZ

Moja droga do polubienia i docenienia „Pana Tadeusza” była długa. Owszem, nauczyłam się na pamięć Inwokacji w klasie ósmej, jak wymagano. Podobała mi się niezwykle i do dziś pamiętam ten słynny fragment. Tak się szczęśliwie złożyło, że byłam odpytywana ostatnia, co wypadło już na przerwie. Mogłam zatem śmiało „popłynąć” wobec audytorium pustych ławek, a zaskoczona polonistka postawiła mi piątkę. Ale już długie opisy i dygresje były ponad moja cierpliwość…

W szkole średniej zdarzyło mi się wzburzyć pewną panią. Jechałyśmy z koleżankami autobusem, a ja głośno kontestowałam dzieło w stylu „…no i wchodzi Hrabia w soplicowskie zagony i chce się wiedzieć co będzie dalej, a tu opis po kolei co tam rośnie. Tu kwiatki, tam kapusta, zero akcji – nuda!” Na to przysłuchująca się mojej tyradzie pani w średnim wieku krzyknęła z oburzeniem „a pietruszka to tam przypadkiem nie rosła?!” i opuściła pojazd uwalniając się od towarzystwa topornej młodzieży.

Chciałoby się rzec, że Wieszcz napisał epopeję w rytmie cza-cza – czyli wolno, wolno, szybko, szybko – opis, akcja etc. Czytając po raz kolejny wiem, że w Soplicowie wszystko raczej dobrze się skończy (tak, mam te „amerykańską” potrzebę „happy endu”). Zatem spokojnie mogę się nasycać właśnie…opisami i dygresjami, których nam Mickiewicz w dziele nie skąpi, kreśląc bogaty obraz życia litewskiego zaścianka. Teraz dopiero bawi mnie to dobroduszne poczucie humoru, widzę pełnokrwistość postaci i mądrości zaszyte między wierszami.

Ale co przekonało mnie do końca do naszej narodowej epopei?  Interpretacja „Pana Tadeusza” Krzysztofa Gorszyły to majstersztyk – dostępny jako audiobook na Audiotece. Teraz w dziele Mickiewicza można się po prostu zakochać. Tekst nabrał życia i wszelkie filmy mogą się schować. Można sobie słuchać po kawałku w ramach relaksu. Plastyczność i sugestywność tej interpretacji działa uzależniająco. Czy można „w odcinkach” słuchać klasyku, wchodzić w świat Soplicowa i cieszyć się jak z odkrywania czegoś nowego? Teraz tak!

Jest to dobry pomysł na prezent dla miłośników słuchania książek. Dla preferujących czytanie nabyłabym np. ładne wydanie z ilustracjami Jana Marcina Szancera.

https://audioteka.com/pl/audiobook/pan-tadeusz-grosh-shelong/